efekt bokeh na pierwszym planie
|

Tak, to rzeczywiście było aż tak proste

Każde zdjęcie powinno się czymś wyróżniać. Zdjęcie, o historii którego dziś opowiadam, wyróżnia efekt bokeh widoczny na pierwszym planie. Uzyskanie bokeh było niesamowicie proste, wystarczyło jedynie dostrzec i wykorzystać sprzyjające warunki, które podsunęła sama natura.

Tegoroczne wakacje nie zapowiadały się rewelacyjnie. Myślałam, że z wiadomych względów przyjdzie nam je spędzić w domu lub co najwyżej u najbliższej rodziny. Tymczasem na szczęście okazało się, że będąc rozsądnym, można bezpiecznie podróżować. W efekcie przywiozłam z wakacji mnóstwo zdjęć. I choć najbardziej lubię fotografować ludzi, to lato urzekło mnie cudownymi, nostalgicznymi krajobrazami. Jak ten, o którym chcę Ci dzisiaj opowiedzieć.

To był jeden z tych nieprzyjemnych dni, kiedy masz ochotę zaszyć się pod kocem z ciepłą herbatą i dobrą książką. Od samego rana niebo przykrywały ciężkie chmury, z których co chwila siąpił deszcz. Jakby zupełnie nie mógł się zdecydować, czy ma padać, czy jednak niekoniecznie. Pogoda była więc taka, że ani to wyjść na rower, ani na wycieczkę w góry. Z okien pokoju rozciągał się widok na zamglone Sudety i to właściwie była nasza jedyna atrakcja tego dnia.

jak fotografować we mgle
podstawy fotografii dla amatorów
dobry blog o fotografii

Jednak pod wieczór zaczęło się nieśmiało rozpogadzać. Uwielbiam taką pogodę „pomiędzy”, przy dobrych wiatrach można wówczas złapać subtelne światło w połączeniu z ciekawym niebem, które dodaje zdjęciom niecodziennego klimatu. Tak też było i tym razem.

Wybraliśmy się na spacer w upatrzone kilka dni wcześniej miejsce, z którego rozpościerał się przyjemny widok na przełęcz i góry. Słońce było już nisko, jednak co chwila na dłużej kryło się za chmurami. Kiedy w pewnym momencie wyjrzało na dobre, wcisnęłam spust migawki mojego małego bezlusterkowca.

efekt bokeh pod słońce

Otrzymany efekt spodobał mi się. Przyjemna, ciepła kolorystyka uzyskana dzięki złotej godzinie, warstwy lasu układające się w poszczególne plany, imitujące głębię – trzeci wymiar, którego fotografia przecież nie posiada. Nawet lubię w tym kadrze flarę, czyli zielony odblask w kształcie koła. Flara powstaje wówczas, gdy fotografujesz pod słońce i jego promienie wpadają bezpośrednio do obiektywu. To jest wada zdjęcia, poprawnie wykonany kadr nie powinien mieć flary. Aby flara nie powstała, należałoby inaczej skadrować to zdjęcie, nałożyć na obiektyw osłonę przeciwsłoneczną albo chociaż przysłonić słońce ręką. Ja jednak czasem lubię techniczne niedoskonałości zdjęć.

Kadr był więc w porządku, ale nie był powalający. Takie zdjęcie jest jednym z wielu, które mam w swoich fotograficznych albumach. A każde zdjęcie powinno się czymś wyróżniać.

Na łagodnym zboczu góry, z której fotografowałam, rosły dzikie trawy z rozkwitniętymi o tej porze roku kwiatostanami. Fotografowane pod słońce, z małą głębią ostrości, dawały na zdjęciach delikatny bokeh.

nauka fotografii efekt bokeh

Postanowiłam to wykorzystać i z kłosów traw stworzyć pierwszy plan dla mojego kadru. Położyłam się na ziemi, podpierając się na łokciach, aby ująć zarówno niskie trawy, jak i wysokie góry. Obiektyw zbliżyłam do traw tak, aby pozostały one poza polem ostrości. Ostrość ustawiłam na drzewa w oddali. W rezultacie otrzymałam kadr, który widzicie poniżej.

efekt bokeh na pierwszym planie

Zdjęcie wykonałam z następującymi parametrami: przysłona f 5.6 (by rozmyć pierwszy plan), czas naświetlania 1/400 sekundy (by zatrzymać ruch traw, gdyż tego dnia trochę wiało), ISO 200 (bo to jest natywne ISO mojego aparatu), ogniskowa 145 mm (by „zbliżyć” do siebie poszczególne warstwy drzew).

Powyższe zdjęcie nie jest już tak oczywiste, jak poprzednie. Kadr nie tylko jest przyjemny i idealnie oddaje klimat tego słonecznego, letniego wieczora. Wyróżnia je efekt bokeh, widoczny nie jak to najczęściej bywa w tle, ale na pierwszym planie. Dzięki temu, że dostrzegłam efekt bokeh, jaki dają kwiaty traw, zdjęcie nie jest już jednym z wielu zdjęć, które przywiozłam z wakacji. Do tego powstało całkowicie naturalnie, bez żadnych sztucznych nakładek, a jego wykonanie przyszło zupełnie łatwo. Wystarczyło jedynie uważnie obserwować, aby dostrzec możliwości, jakie w tym dniu stworzyła natura. Oraz wykorzystać ten niesamowity splot kilku elementów, które spotkały się w danym miejscu i czasie.

A wszystko to trwało zaledwie chwilę. Zdążyłam wykonać kilka ujęć, zanim słońce zeszło tak nisko, że jego promienie przestały podświetlać trawy.

jak fotografować krajobrazy

Powyższy kadr również ma w sobie coś, troszkę magii, którą tworzy zachodzące za górę słońce. Jednak osobiście wolę zdjęcie z efektem bokeh.

Cała ta spontaniczna „sesja” została wykonana kilkuletnim, niskobudżetowym aparatem bezlusterkowym. Dałoby także radę zrobić takie zdjęcia lepszym telefonem. To już drugi rok z rzędu, kiedy na wakacyjne wyjazdy nie zabieram ciężkiej lustrzanki ani tony obiektywów…

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *