Angkor Wat: czy warto? To pytanie, które zadaje sobie wiele osób planujących podróż do Azji. Angkor Wat to największa i najbardziej znana świątynia z kompleksu świątyń Angkor w Kambodży. Angkor, jako jeden z najwspanialszych zabytków religijnych na świecie, został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i jest symbolem narodowym Kambodży. W tym artykule postaram się odpowiedzieć na pytanie: Angkor Wat: czy warto? oraz podzielić się kilkoma praktycznymi informacjami na temat zwiedzania tego niezwykłego miejsca.
Angkor Wat został zbudowany na początku XII wieku jako hinduistyczna świątynia. Był to również grobowiec królewski oraz centrum polityczne i religijne imperium Khmerów, które rozciągało się od Birmy po Wietnam. To rozległa świątynia otoczonego fosą i murem, z charakterystycznymi wieżami w kształcie kwiatów lotosu. Obok powstały kolejne świątynie, tworząc w efekcie największy kompleks świątynny na świecie. Dziś to malownicze miejsce jest z mozołem odbudowywane z ruin i wydzierane zaborczej naturze.
Angkor Wat: wycieczka w nieznane
Po raz pierwszy w Angkorze w Kambodży znalazłam się dzięki Angelinie Jolie. Całkowicie przypadkiem i początkowo zupełnie niezamierzenie.
– Do Kambodży? – Legalny Mąż zrobił wielkie oczy i spytał niczym Robert De Niro wypowiadający kwestię „You talking to me?” w filmie „Taxi Driver”.
Była połowa roku 2008 i właśnie zaczęliśmy planować zimowy urlop. Miało być ciepło i słonecznie, padło więc na Azję. W tym czasie w polskich biurach podróży królował Egipt i Maroko, o Kambodży, Birmie, czy Laosie to nawet nikt nie słyszał. Oglądałam więc mapę Azji, kiedy natknęłam się na punkcik oznaczony znakiem UNESCO. To był kompleks ruin świątyń Angkor w Kambodży.
Legalny Mąż, wielki miłośnik kina, poszperał, poczytał i następnego dnia wydał werdykt:
– Tam był nagrywany film „Lara Croft: Tomb Raider” z Angeliną Jolie. Lecimy.
Tym sposobem dzięki Angelinie następnego dnia mieliśmy już kupione bilety na samolot i zarezerwowane miejsce w hotelu.
– Do Kambodży? – w pracy wszyscy pukali się w czoło na wieść o celu mojej kolejnej podróży.
– Słyszałem, że Czerwoni Khmerowie to jeżdżą z karabinami na pakach ciężarówek i tak sobie strzelają do ludzi, jak im się nudzi – stwierdził zafrasowany Maciek.
Maciek, oprócz tego, że w wieku 30 lat został prezesem dziś jednej z największych spółek w branży inwestycyjnej, to w dzieciństwie pomieszkiwał w różnych azjatyckich i afrykańskich krajach. Jego ojciec był lekarzem Polskiego Czerwonego Krzyża. Dlatego Maciek był z tych, którzy mogą wiedzieć, co mówią.
– To znaczy kiedyś tak robili, ale teraz to już p e w n i e nie – dodał, widząc moją niewyraźną minę.
Czerwoni Khmerzy krwawo rządzili Kambodżą do 1996 r. W trakcie tego czasu mogło zginąć nawet 30% mieszkańców. Pomimo wszystko na początku 2009 r. polecieliśmy.
Angkor Wat: 15 lat później
Wbrew obawom, Kambodża okazała się niezwykle przyjaznym miejscem, zamieszkałym przez sympatycznych ludzi, a Angkor zrobił na nas ogromne wrażenie. Na tyle duże, że w styczniu 2024 r. przylecieliśmy ponownie pokazać Angkor naszym synom.
W ciągu tych 15 lat miasteczko Siem Reap, będące bazą noclegową dla zwiedzających Angkor, bardzo się zmieniło.
W 2009 r. mieszkaliśmy w Peace of Angkor Villa należącej do angielskiego fotografa Dave’a Perkesa, który sześć lat wcześniej przeniósł się z Anglii do Kambodży. Podczas jednej z wieczornych rozmów z gospodarzem na tarasie, wśród przepięknego koncertu cykad, okazało się, że przyjacielem Dave’a jest Jacek Pałkiewicz. Jest on częstym gościem w Siem Reap. Kilkanaście zdjęć Dave’a, a także zdjęcie jego willi, znajdują się w książce Pałkiewicza „Angkor”.
Wyjątkowo przymykał oczy na moją słabość do tego rarytasu [red. duriana] Dave Peres, właściciel Peace of Angkor Villa. To uroczy, cieszący się popularnością wśród Europejczyków, tani hotelik atrakcyjnie usytuowany w rezydencjalnej części miasta, kilka minut drogi od Pałacu Królewskiego. Dave jest znakomitym fotografem i wartościowym konsultantem czy nawet przewodnikiem pośród najciekawszych zakątków Angkoru.
Jacek Pałkiewicz, „Angkor”
Zwiedzając Angkor, 2009Świątynia Bayon, 2009
W samym miasteczku od tego czasu wybudowano bardzo wiele monumentalnych i drogich hoteli. Widzieliśmy sporo prywatnych, często międzynarodowych szkół. Powstały nowe drogi, między innymi na terenie kompleksu Angkor (ze ścieżką rowerową). Zamiast tuk tukiem, wygodniej jest teraz zwiedzać Angkor klimatyzowanym autem. Chińczycy zbudowali nowe lotnisko, oddalone od miasteczka o godzinę drogi samochodem. Poprzednie malutkie lotnisko znajdowało się bardzo blisko, można było dojechać do miasta w pół godziny tuk tukiem. W 2018 r. Kambodża wprowadziła zakaz jeżdżenia po Angkorze na słoniach. Nadal popularne są tuk tuki i motorki. Nadal na przydrożnych stoiskach można kupić benzynę nalewaną z butelek po alkoholu. Nie spotkaliśmy już nagich dzieci skaczących z mostu do brudnej rzeki Siem Reap, ani tłumów przed szpitalem dziecięcym o 5 nad ranem. Nie widzieliśmy już tabliczek „Uwaga miny”. Obiad w kambodżańskiej restauracji to nadal 1,5 – 2 dolary za danie. W centrum powstały dwie długie ulice pubów i restauracji. Dave w 2017 r. wrócił do Anglii.
Angkor, 2024
Jak zwiedzać Angkor Wat?
Aby zwiedzić te zabytki, trzeba kupić bilet, który kosztuje 37$ za jeden dzień, 62$ za trzy dni lub 72$ za siedem dni. Można je kupić w specjalnym centrum biletowym lub on-line. Bilety są ważne przez tydzień od daty zakupu i trzeba je okazywać przy wejściu do każdej świątyni. Bilety są imienne, ze zdjęciem właściciela, więc nie można ich sprzedawać ani pożyczać.
Kupując bilet trzydniowy, otrzymasz dodatkowo możliwość wejścia w dniu zakupu na zachód słońca.
Kiedyś najpopularniejsze było zwiedzanie tuk tukami, 2009
Aby poruszać się po kompleksie Angkor, można skorzystać z kilku opcji transportu. Najpopularniejszą jest wynajęcie tuk tuka z kierowcą, który zabierze nas do wybranych świątyń i poczeka na nas podczas zwiedzania. Koszt takiej usługi to około 15-30$ za dzień, w zależności od długości trasy i ilości świątyń. Można też wynająć rower lub skuter i samodzielnie eksplorować teren. Koszt wynajmu roweru to około 2-3$ za dzień, a skutera około 10-15$ za dzień. Trzeba jednak pamiętać, że kompleks Angkor jest bardzo rozległy i upalny, więc trzeba być przygotowanym na duży wysiłek fizyczny i dużo picia. Najwygodniejszą opcją jest więc skorzystanie z wygodnego auta osobowego lub minivana. Koszt to około 30-60$ za dzień.
Fosa wokół Angkor Wat, 2009
Angkor Wat: jak się ubrać?
Angkor Wat to nie tylko zabytek historyczny i religijny, ale także miejsce kultu. Można spotkać tu mnichów i wiernych, którzy przychodzą się modlić i składać ofiary. Dlatego warto wiedzieć, jak się odpowiednio przygotować i ubrać, aby nie popełnić żadnej gafy i nie narazić się na nieprzyjemności.
Angkor Wat tuż po wschodzie słońca, 2024
Aby zachować odpowiednią etykietę i szacunek dla tego miejsca, należy zakryć ramiona oraz kolana. Nie wolno nosić krótkich spodenek, spódniczek przed kolana, topów, koszulek bez rękawów, dekoltów czy prześwitujących ubrań. Można też zabrać ze sobą chustę lub szal, aby zarzucić na ramiona w razie potrzeby. Osoby nieodpowiednio ubrane będą musiały się przebrać lub nie zostaną wpuszczone na teren zabytkowego kompleksu.
Ubranie warto oczywiście dostosować również do pogody. W Angkor Wat w porze suchej, kiedy odwiedza to miejsce najwięcej turystów, pogoda jest słoneczna i upalna. Panuje również bardzo wysoka wilgotność. Angkor to również ogromny kompleks, który zajmuje ponad 400 km kwadratowych. Zwiedzanie go może zająć kilka godzin każdego dnia, w zależności od tego, ile świątyń chcesz zobaczyć. Wymaga również dużo chodzenia i wspinania się po schodach. Dlatego najlepiej ubrać się w luźne, wygodne i lekkie ubrania z naturalnych materiałów, takich jak bawełna czy len, które zapewnią komfort i ochronę przed słońcem.
Nie zapomnij też o nakryciu głowy, okularach przeciwsłonecznych i kremie z filtrem. Koniecznie pij dużo wody, gdyż w takich warunkach bardzo łatwo jest się odwodnić albo dostać udaru słonecznego.
Banteay Srey, 2024Bayon, 2009
Zdjęcia Angkor Wat
Kompleks Angkor w Kambodży to niezwykle fotogeniczne miejsce. Można tu zrobić wiele niezapomnianych zdjęć, zwłaszcza o wschodzie i zachodzie słońca, kiedy światło jest najpiękniejsze. Na zdjęciach króluje oczywiście Angkor Wat, czyli największa świątynia Angkoru. Jednym z obowiązkowych punktów każdej wycieczki jest wschód słońca właśnie w Angkor Wat. Słoneczna tarcza wstaje bowiem tuż obok majestatycznych kwiatowych wież świątyni.
Efektem jest jednak to, że każdego poranka w Angkor Wat są tłumy turystów. I każdy z nich chce zrobić niezapomniane zdjęcie wschodzącego słońca. Takie samo, jakich są tysiące w internecie…
Wschód słońca w Angkor Wat, 2009
Zdjęcia, które widzisz na tej stronie, zrobiłam podczas wycieczek do Angkoru w 2009 r. oraz 2024 r. Postanowiłam wrzucić zdjęcia jpg prosto z aparatu, bez żadnych późniejszych korekt.
W 2009 r. fotografowałam aparatem Canon EOS 40D z obiektywami 17-40 mm z filtrem polaryzacyjnym oraz 70-200 mm.
W 2024 r. zdjęcia robiłam aparatem Fujifilm X-T3, używając jednego obiektywu 23 mm. Włączyłam symulację filmu Velvia.
Jedna z bram Angkoru, 2024Banteay Srey, 2009
Angkor Wat: czy warto?
Na pytanie, czy warto odwiedzić Angkor Wat, odpowiedź może być tylko jedna. Angkor Wat to miejsce, które zdecydowanie warto zobaczyć przynajmniej raz w życiu. A jeszcze bardziej po prostu poczuć, błądząc nieśpiesznie po romantycznych ruinach, obcując z jego przepiękną i tajemniczą architekturą, odczytując sceny z życia dawnych Khmerów.
Jezioro Tonle Sap, 2024Las zalewowy, 2024
I na koniec, jeszcze jedna ważna sprawa. Angelina, jeśli czytasz mój artykuł, to wiedz, że jestem Ci ogromnie, przeogromnie wdzięczna! Strzałka!
Każde zdjęcie powinno się czymś wyróżniać. Zdjęcie, o historii którego dziś opowiadam, wyróżnia efekt bokeh widoczny na pierwszym planie. Uzyskanie bokeh było niesamowicie proste, wystarczyło jedynie dostrzec i wykorzystać sprzyjające warunki, które podsunęła sama natura.
Obiektywnie rzecz ujmując, słynne na cały świat Machu Picchu to kupa kamieni z przepięknym widokiem na otaczające góry. Takież było moje wrażenie, gdy po raz pierwszy ujrzałam ten jeden z siedmiu nowożytnych cudów świata. Jak się później okazało, wrażenie błędne,…
Niech tytuł Cię nie zwiedzie, Południowe Podlasie absolutnie nie jest starym bublem. Stary Bubel to nazwa nadbużańskiej wsi, o której napisałam poniższy tekst. Ukazał się on w magazynie National Geographic Traveler, z okazji 130-lecia NG.
Lublin ma coś w sobie. Coś, co sprawia, że chcesz tam wracać. No więc co roku wracamy. W lipcu, gdy w Lublinie odbywa się Carnaval Sztukmistrzów. Nawet tłumy nie przeszkadzają. Można się przechadzać uliczkami Starego Miasta, co chwila natrafiając na…
Piękny kompleks świątyń. Marzę od dawna, by zobaczyć to miejsce na własne oczy. Słyszałem, że jeden dzień na Angkor Watt to za mało. A jak Ty uważasz? Pozdrawiam, Stanley
Używam plików cookies w celu optymalizacji witryny. Więcej informacji znajdziesz w dokumencie Polityka prywatności.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
Piękny kompleks świątyń. Marzę od dawna, by zobaczyć to miejsce na własne oczy. Słyszałem, że jeden dzień na Angkor Watt to za mało. A jak Ty uważasz? Pozdrawiam, Stanley