brzydkie zdjęcia ładne zdjęcia
|

Nie uwierzysz, ale lubię brzydkie zdjęcia

Świat jest pełen zdjęć. Bez wątpienia żyjemy w kulturze obrazkowej. Im zdjęcie jest ładniejsze w potocznym tego słowa znaczeniu, tym lepiej się „sprzedaje”. Tym więcej zdobywa lajków, serduszek i innych wirtualnych dowodów uznania. Nieważne, że tylko na chwilę. Nieważne, że jutro nikt o nim nie będzie pamiętał. Bo zastąpi je kolejnych tysiąc zupełnie podobnych zdjęć.

Jesień to taka niewdzięczna pora roku. Dopóki są na drzewach liście, nie robi się ciemno o godzinie 15, póki czasem słońce świeci, można żyć. Później jest znacznie gorzej. Nie lubię jesieni, najchętniej uciekłabym w pięknie, ciepłe, a przede wszystkim słoneczne miejsce. Z utęsknieniem wyczekuję wiosny.

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz fotografowałam. Chyba na wakacjach. Choć nie, jeszcze później był weekend w Sopocie z Najlepszym Mężem na Świecie. Urocze chwile we dwoje. Chodziliśmy po plaży, trzymając się za ręce. Z Sopotu doszliśmy do orłowskich klifów i z powrotem. Targałam ze sobą moją ciężką lustrzankę, ale prawie nie zrobiłam zdjęć. Nie chciało mi się. Nie czułam potrzeby. A tych kilku zrobionych ujęć nadal nawet nie zgrałam z karty. Dopadła mnie chyba jesienna nostalgia.

Zaglądam czasem na instagramowy profil Insta Repeat. Autor wynajduje na Instagramie zdjęcia popularnych motywów i tworzy z nich interesujące, dające do myślenia zestawienia.

Patrzę na te niemal identyczne, idealne zdjęcia idealnych ludzi w idealnej scenerii i się dziwię. Nie masz wrażenia, że nasz świat został już całkowicie obfotografowany? Że ludzie zwykle tylko powielają to, co ktoś inny pięknie pokazał? O czym chcą w ten sposób opowiedzieć? Jaki jest sens takiej fotografii?

Wielkim sekretem jest umiejętność odbierania rzeczom, przedmiotom, ludziom ich potocznego znaczenia. Na przykład, gdy pies przestaje być zwykłym psem, a staje się wieloma innymi bytami. Gdy [fotograf] potrafi odebrać mu potoczne znaczenie, a staje się czymś zaskakującym, co podważa wiedzę o świecie.

Tomasz Tomaszewski

Czuję przesyt pięknych zdjęć o niczym. Naoglądałam się ich ostatnio dużo i chyba muszę od tego odpocząć.

Choć absolutnie nie jest tak, że każda estetyczna fotografia jest jedynie piękna i nie może być wartościowa. Fotografem tworzącym estetyczne dzieła opowiadające o sprawach trudnych, ale ważnych, jest na przykład Sebastiao Salgado. Podróżując po różnych kontynentach pokazuje biedę, głód i cierpienie, dokumentuje ludzkie tragedie, pragnąc zwrócić na nie uwagę świata. Bohaterami jego opowieści są uchodźcy, robotnicy, migranci. Kadry Salgado są po prostu piękne, dopieszczone w najdrobniejszych szczegółach, wyglądają raczej na wymuskane ujęcia z dobrze wyposażonego fotograficznego studio niż z afrykańskich, zapomnianych miejsc.

Z drugiej strony Salgado jest mocno krytykowany za brak humanitaryzmu. Susan Sontag, uznana amerykańska pisarka, eseistka i krytyk, zarzucała mu, iż estetyzując biedę, przedstawiając ją w bardzo piękny, wręcz atrakcyjny sposób, w rzeczywistości nie dba o swoich bohaterów, o człowieka. Nabywcy jego fotografii widzą w nich bowiem zazwyczaj artystyczne dzieło, nie widzą człowieka, mierzącego się z problemami przekraczającymi jego siły, nie troszczą się o niego. Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, iż Salgado wzbogacił się na pokazywaniu biedy, stając się jednym z najlepiej zarabiających fotografów na świecie.

Budzący zachwyt portret wycieńczonego z głodu dziecka, wiszący nad stołem w jadalni bogatego domu, rzeczywiście rodzi pytania natury etycznej.

Z naszego polskiego podwórka, fotografem estetą jest Tomasz Gudzowaty. Jak głosi pewna wieść, podczas fotografowania jednej z walk bokserskich kazał rozebrać dach areny, by światło do zdjęć było lepsze…

https://www.instagram.com/p/BljIj7BhiE_/
https://www.instagram.com/p/Bihvs8MBAYg/

Tak piękne zdjęcia, nawet o trudnej tematyce, ogląda się przyjemnie. Lubię wartościowe, a przy tym estetyczne fotografie, ale w obecnej chwili potrzebuję zdjęć brzydkich. Nie odrażających, ale po prostu brzydkich. W każdym calu niedoskonałych. Źle wykadrowanych, poruszonych, nieostrych, ale prawdziwych. Z prawdziwymi emocjami, a nie tymi na zawołanie. Z historią. Z przesłaniem. Symbolicznych. Zachęcających do rozmowy nie tyle o formie, którą prezentują, ale o problemach, które ukazują.

Na tym drugim biegunie są fotografie Krzysztofa Millera, tragicznie zmarłego reportażysty. Fotografował on polską codzienność, ale przede wszystkim zrealizował mnóstwo wojennych fotoreportaży, w których pokazywał świat takim, jakim go zastał. Bez upiększeń. Na jego dzieła nie patrzy się jak na piękne obrazy, ale widz bardziej czuje się jak uczestnik pokazanych wydarzeń.

Krzysztof Miller Pijany rowerzysta
© Krzysztof Miller, Agencja Gazeta
brzydkie zdjęcia
© Krzysztof Miller, Agencja Gazeta
estetyka w fotografii
© Krzysztof Miller, Agencja Gazeta

Zobacz portfolio Krzysztofa Millera


Nie jest jednak również tak, że każda brzydka fotografia jest wartościowa. Nie wierz tym, którzy artyzmem tłumaczą braki techniczne swoich kadrów o niczym. Jeśli kadr jest słaby, to jest słaby. Każdemu się zdarza zrobić słabe zdjęcie. Brzydkie, ale wartościowe zdjęcie to takie, które opowiada historię, zawiera przesłanie, a niedoskonałości techniczne są świadomym wyborem fotografa, a nie wynikają z ignorancji czy braku elementarnej wiedzy.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *