Machu Picchu Peru

Machu Picchu, Peru

Obiektywnie rzecz ujmując, słynne na cały świat Machu Picchu to kupa kamieni z przepięknym widokiem na otaczające góry. Takież było moje wrażenie, gdy po raz pierwszy ujrzałam ten jeden z siedmiu nowożytnych cudów świata. Jak się później okazało, wrażenie błędne, na szczęście szybko zrewidowane przez zaskakującą rzeczywistość.

O tej wyprawie marzyłam od bardzo dawna. Tyle czytałam o Inkach, ich kulturze, rozwiniętych miastach. Z kart książek znałam południowoamerykańskie Andy, nieprzebytą dżunglę i Amazonkę. Stąd kiedy tylko nadarzyła się okazja, wyruszyłam wraz z mężem konfrontować wyobrażenia z rzeczywistością.

Na Machu Picchu przeznaczyliśmy dwa dni naszej peruwiańskiej wyprawy. Chcieliśmy na spokojnie i do woli nacieszyć się tym mistycznym miejscem. Stąd gdy tylko pewnego majowego popołudnia dotarliśmy do miasteczka Aquas Calientes, leżącego u podnóża Machu Picchu, zostawiliśmy bagaże w hotelu i od razu wsiedliśmy do turystycznego busika, który lawirując między przepaściami, zawiózł nas na górę.

Na górze zastaliśmy ruiny oraz nieprzebrane tłumy. Przede wszystkim zorganizowane wycieczki, pędzące przez ruiny z przewodnikami na czele. Każda z nich zatrzymywała się w tym samym miejscu, na tyle samo minut. Poczułam się jak w fabryce. Stąd zapewne pierwsze wrażenie było tak rozczarowujące.

Ale gdy wróciliśmy tu następnego poranka, jeszcze przed wschodem słońca, zamiast tłumów zastaliśmy siódmy cud świata. Machu Picchu zaserwowało nam niesamowity spektakl natury, najwspanialszy pokaz światła i mgieł, jaki kiedykolwiek w życiu widziałam. Zrozumiałam wówczas, dlaczego jest to miejsce mistyczne. I dlaczego to właśnie tutaj Inkowie założyli swoje tajemnicze miasto.

To był jeden z tych poranków, których się nigdy nie zapomina.

Machu Picchu podarowało nam spektakularne widowisko, a my mogliśmy nacieszyć się nim do woli. W rytmie slow. Nieśpiesznie napawać się magią tego miejsca. Wdychać powietrze, czuć na skórze mgłę, słońce, wiatr. Smakować je wszystkimi zmysłami.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 komentarze

  1. WOW!! Magia! Niesamowity klimat fotografii. Zdecydowanie Peru jest na mojej liście "do zobaczenia, do przeżycia". I to ostatnie zdjęcie... aż mowę odbiera:)

    Pozdrawiam serdecznie!